Nie ma co ukrywać, że książek powstaje obecnie na pęczki. Jak się przebić i zainteresować wydawnictwo? Czy redakcja przedwydawnicza może tu pomóc? Odpowiadam w dzisiejszym artykule.
Redakcja przedwydawnicza – co to takiego?
Każda książka podczas procesu wydawniczego przechodzi wieloetapowe sprawdzanie (jeśli chcesz dowiedzieć się o tym więcej, zajrzyj do artykułu poświęconego różnicom między redakcją a korektą). Niektórzy autorzy decydują się na dodatkową redakcję u zewnętrznego redaktora przed wysłaniem swojej publikacji do wydawnictw (ewentualnie po długiej ciszy lub licznych odmowach z ich strony). Możemy wtedy mówić o redakcji przedwydawniczej. Czy nad tekstem pracuje redaktor zatrudniony na etacie, czy redaktor freelancer – cel jest jeden: sprawić, by książka była jak najlepsza w odbiorze, jak najbardziej zrozumiała i poprawnie napisana, a tym samym, by spodobała się czytelnikom. Redaktor gra z autorem do jednej bramki. Zanim jednak będzie można mówić o strzelaniu goli, trzeba się w ogóle dostać na boisko – i w tym właśnie pomaga redakcja przedwydawnicza.
Oczekiwania autorów związane z ich książką
Wielu autorów zastanawia się, czy warto się decydować na taki krok. Możliwe, że i Ty zadajesz sobie tytułowe pytanie. Odpowiedź na nie zależy jednak w głównej mierze od tego, jakie są Twoje oczekiwania względem wydawanego tekstu. A te mogą być różne.
Część autorów, najczęściej debiutantów, przede wszystkim chce zaistnieć. Chce wydać książkę, dać się poznać, zdobyć pierwszych czytelników i pierwsze doświadczenia. Ich głównym celem jest przebicie się.
Inni chcą na swoich książkach zarabiać. Marzą o tym, by pisanie było ich sposobem na życie, a w rubryce ZAWÓD mogli wpisywać PISARZ. Życie z pasji to ich największe pragnienie.
Jeszcze inni chcą podzielić się wiedzą. Znają jej wartość oraz problemy czytelników, które ich książka czy e-book może rozwiązać. Czerpią radość z dzielenia się swoimi umiejętnościami i doświadczeniem oraz satysfakcję z odpowiadania na potrzeby innych ludzi.
W zależności od tego, co jest Twoją największą motywacją przy realizacji marzenia o wydaniu własnej książki, jakie pragnienie popycha Cię do przodu – odpowiedź będzie WARTO lub NIE WARTO.
Czy opłaca się korzystać z redakcji przedwydawniczej?
Redakcja przedwydawnicza na pewno wiąże się z wydatkiem. Jest to główny argument zniechęcający autorów do skorzystania z tej opcji. Przy powieściach o przeciętnej objętości (około 10 arkuszy wydawniczych) może to być w przybliżeniu koszt 2000 zł. Osobom, którym w całym procesie publikowania swojej twórczości zależy najbardziej na zarobku, opcja dodatkowej redakcji przed wysłaniem tekstu do wydawnictwa często zdaje się zupełnie nieopłacalna. Wynagrodzenie wypłacane autorowi po wydaniu książki to naprawdę minimalna część ceny okładkowej. Najczęściej dostaje on zaledwie kilka złotych od każdej sprzedanej sztuki. Aby koszt redakcji przedwydawniczej się zwrócił, publikacja powinna się rozejść w setkach, a czasem i tysiącach egzemplarzy. O ile w ogóle zostanie wydana, a to właśnie kluczowa kwestia.
Jak się przebić ze swoją ksiażką?
Tu dochodzimy do kolejnego punktu: czy wydawcy zainteresują się Twoją książką. Być może masz już za sobą pierwsze doświadczenia z wysyłaniem im swojej propozycji i wiesz, że przebić się nie jest łatwo. Niektórzy z nich odmawiają, a inni w ogóle nie odpisują na Twoją wiadomość.
Wydawnictwa nierzadko kierują się trendami. Patrzą, co się sprzedaje oraz czego chcą czytelnicy. Często sięgają po znane schematy, poczytnych autorów lub też takich, którzy mają swoją społeczność. Proces wydawniczy jest szybki, bo i trendy szybko się zmieniają. Wydawcy chcą sprzedawać. Chcą zarabiać. Czasy propagowania książek dla samej tylko idei czy szerzenia wiedzy bezpowrotnie minęły, o ile w ogóle mogły kiedykolwiek konkurować z czasem pieniądza. Jaka z tego wskazówka dla autorów?
Pokaż wydawnictwu, że warto Cię wydać
Skoro wydawnictwo chce zarobić, trzeba je przekonać, że Twoja publikacja zapewni mu zysk. Poza dobrym mailem, w którym zaprezentujesz swoją książkę, twórczość i ewentualną społeczność, jakość treści to podstawa. Niestety nie dla wszystkich liczy się pomysł. Jeśli tekst nie jest dobrze napisany, a proces redakcji jawi się jako długi i żmudny – a czas to przecież pieniądz – Twoja praca może trafić do wirtualnego kosza. W tym wypadku bardzo zyskują te pozycje, na które ktoś już spojrzał profesjonalnym okiem. Treść jest zrozumiała, język dopracowany, a formatowanie uporządkowanie. Te książki robią lepsze wrażenie, a to – zwłaszcza przy debiutach – liczy się najbardziej. Potwierdzają to sami autorzy.
Co na temat redakcji przedwydawniczej mówią autorzy?
Jakiś czas temu na dwóch grupach na Facebooku skupiających pisarzy i pisarki zadałam pytanie o to, czy warto oddawać książki do redakcji przedwydawniczej. Zdania były podzielone, jednak znakomita większość wypowiadających się na ten temat twórców stanęła ZA tego typu redakcją. Wielu z nich podkreśliło, że dodatkowa para oczu to zawsze korzyść, która, co ważniejsze, przekłada się na zainteresowanie ze strony wydawnictw.
Głos zabrało również kilka redaktorek i korektorek. One także, w oparciu o doświadczenia autorów, z którymi współpracowały, opowiedziały się za korzystaniem z tego typu redakcji.
Jakie jest moje doświadczenie?
W zeszłym tygodniu rozmawiałam z jedną z autorek, dla której wykonywałam redakcję przedwydawniczą drugiej powieści. Jej entuzjazm sięgał nieba, gdy uradowana opowiadała o pozytywnej wiadomości od wydawnictwa, które zdecydowało się wydać jej nową książkę. Nie dość, że odpowiedź przyszła bardzo szybko, to jeszcze redaktorka dała jej znać, że tekst bardzo dobrze się czyta oraz że dzięki wcześniejszej redakcji będzie można ograniczyć liczbę czytań. Czy było warto skorzystać z wcześniejszej pomocy przy tekście? Według tej autorki – tak. Moim zdaniem też. Nie wszystkie wydawnictwa uwzględniają wcześniejszą redakcję przez nieznanego sobie redaktora. Pewne jest jednak, że cały proces pracy nad książką będzie krótszy i przyjemniejszy dla wszystkich.
Bardzo cieszą mnie takie historie, dlatego dzielę się nimi z Tobą i innymi twórcami. Wszystkim nam – i autorom, i redaktorom, i korektorom – chodzi o to, by książkę przeczytała jak największa liczba ludzi, by im się ona spodobała oraz by wynieśli z niej jakąś wartość dla siebie. Jeżeli można podjąć jakieś kroki w tym kierunku, redakcja przedwydawnicza bez wątpienia jest jednym z nich.
Daj znać w komentarzu, co myślisz na ten temat!
Rozważasz opcję redakcji przedwydawniczej? Napisz do mnie, chętnie odpowiem na wszystkie Twoje pytania!
A może chcesz, żebym to ja pisała do Ciebie?
Nie przegap kolejnych artykułów blogowych i wartościowych treści na temat redakcji i korekty tekstu, pisania oraz komunikacji – zapisz się na mój newsletter.
Bardzo ciekawy artykuł. Miałam okazję korzystać z pomocy redaktora, dzięki czemu ze spokojnym sumieniem mogłam wysłać propozycję wydawniczą 😉